Published on :

Komisja Europejska zarejestrowała dotychczas zaledwie 46 polskich nazw produktów rolnych i środków spożywczych jako chronione nazwy pochodzenia (ChNP), chronione oznaczenia geograficzne (ChOG) lub gwarantowane tradycyjne specjalności (GTS) oraz 2 polskie nazwy napojów spirytusowych (ChOG). To niewiele, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że cała unijna lista obejmuje ok. 3500 pozycji.

– Niewiele? – zastanawia się Aleksander Bednarski, prezes zarządu COBICO sp. z o.o. spółka będąca członkiem Grupy Kiwa. – Powiedziałbym raczej, że to zadziwiająco mało jak na olbrzymią i różnorodną tradycję rolniczą polskich regionów – podkreśla i kontynuuje: – A przecież produkty tradycyjne i regionalne uzyskują wysokie ceny i przynoszą producentom wyższe dochody. Ich wytwarzanie i sprzedaż aktywizują gospodarczo region, podnoszą jego atrakcyjność, kształtują wizerunek regionu i przyczyniają się do poprawy jego konkurencyjności. Wreszcie pozwalają na zachowanie tożsamości. Zastanawia mnie, czy naprawdę nie ma już produktów, które warto byłoby w ten sposób zarówno wyróżnić, jak i chronić.

W przedmiotowym obszarze wyróżnione są Chroniona Nazwa Pochodzenia (ChNP), Chronione Oznaczenie Geograficzne (ChOG) oraz Gwarantowana Tradycyjna Specjalność (GTS) – jako unijne oznaczenia oraz na terytorium Polski dodatkowo krajowy system obejmujący te produkty, ale z zastrzeżeniem 50 letniej historii wytwarzania znany jako „Jakość Tradycja” – funkcjonujący z powodzeniem na terytorium Polski od lipca 2007 roku i posiadający obecnie około 340 certyfikowanych produktów.

Eksperci Kiwa COBICO, który zajmują się tym zagadnieniem od 2007 r., zwracają uwagę, że jednocześnie lista produktów regionalnych prowadzona przez MRiRW zawiera (na dzień 08.11.2023 r.) 2098 produktów w kategoriach: „Miody”, „Orzechy, nasiona, zboża, warzywa i owoce (przetworzone i nie)”, „Gotowe dania i potrawy”, „Napoje (alkoholowe i bezalkoholowe)”, „Produkty rybołówstwa, w tym ryby”, „Sery i inne produkty mleczne”, „Wyroby piekarnicze i cukiernicze”, „Mięso świeże oraz produkty mięsne”, „Oleje i tłuszcze (masło, margaryna itp.)”, „Inne produkty”.

Zacznijmy jednak od historii.
Rejestracja pierwszej polskiej nazwy – bryndzy podhalańskiej – jako ChNP nastąpiła w 2007 r.
W latach 2008–2009 zarejestrowano 14 nazw, a w latach 2010–2011 – 17. W 2012 r. zarejestrowano 4 nazwy polskich produktów, tyle samo w latach 2014–2017.
W 2018 r. zarejestrowano kiełbasę krakowską suchą staropolską (GTS) i czosnek galicyjski (ChOG).
W 2020 r. – podpiwek kujawski (ChOG) i miód spadziowy z Beskidu Wyspowego (ChNP).
Ostatnie polskie nazwy zarejestrowane w 2023 r. to powidła śliwkowe z Doliny Dolnej Wisły (ChOG) oraz twaróg wędzony (GTS).

O co cały ten szum?

System ochrony i certyfikacji produktów tradycyjnych i regionalnych w ramach systemów jakości produktów rolno-żywnościowych (ang. food quality schemes, FQS) powstał w odpowiedzi na rosnącą skalę fałszowania żywności i nadużywania nazw, które budowały renomę tradycyjnych wyrobów regionalnych. Z czasem stał się jednym z ważniejszych sposobów na utrzymanie wysokich standardów jakości żywności, zapewniających zachowanie dziedzictwa kulturowego i żywnościowego UE oraz certyfikację autentyczności produktów na całym świecie.

System ten zbudowany jest na podstawie Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) NR 1151/2012 z dnia 21 listopada 2012 r. w sprawie systemów jakości produktów rolnych i środków spożywczych. Aby otrzymać prawo do oznaczania zarejestrowanego produktu odpowiednim znakiem zgodności, grupa producentów musi udokumentować co najmniej 25-letnią historię wytwarzania produktu oraz opracować jego specyfikację ze szczególnym uwzględnieniem aspektów wymaganych przepisami dla poszczególnych oznaczeń, takich jak: związek z regionem, cechy charakterystyczne i indywidualne związane z regionem mające wpływ na produkt. Specyfikacja podlega zatwierdzeniu przez MRiRW. Następnie MRiRW przekazuje ją Komisji Europejskiej do notyfikacji. Po zakończeniu procedur produkt jest rejestrowany i dopiero wtedy producent może zgłosić są do Kiwa COBICO i poddać procesowi certyfikacji. Ma on za zadanie potwierdzić, że wytwarzane produkty są zgodne z wcześniej sporządzoną i zarejestrowaną przez grupę producencką specyfikacją.

Pozytywny wynik procesu certyfikacji skutkuje wydaniem certyfikatu, który upoważnia do używania danego znaku na produkcie. – Oznaczeniem ChOG i ChNP mogą zostać objęte produkty rolne, z kolei oznaczeniem GTS – produkty rolne oraz artykuły spożywcze, których produkcja jest ograniczona terytorialnie (ChOG, ChNP) lub nie ogranicza się do wybranego obszaru geograficznego (GTS), ale które noszą tradycyjne nazwy, nawiązujące do ich charakteru lub stosowane z dawien dawna. Produkty z oznaczeniem ChOG, ChNP i GTS muszą być wytwarzane z tradycyjnych surowców i/lub wg według tradycyjnej, przekazywanej z pokolenia na pokolenie receptury lub tradycyjnymi metodami – podkreśla …… i dodaje: – Produkt nie staje się chronionym prawem unijnym specjałem ze względu na swoje pochodzenie i sam fakt, że powstaje w jakimś regionie, ale raczej ze względu na związek pomiędzy jakością a tradycyjną recepturą lub metodą produkcji. Produkt uznaje się za tradycyjny, gdy nie ulega wątpliwości, że jest sprzedawany na rynku kraju członkowskiego UE w niezmienionej postaci od co najmniej 30 lat. Ważne jest, aby miał cechy charakterystyczne, które wyraźnie odróżniają go od innych produktów spożywczych i rolnych z tej samej kategorii.

Warto wydać, żeby zarobić

Dla Polski, jako członka Unii Europejskiej problem prawnej ochrony produktów jest szczególnie ważny ze względu na sprzedaż na unijnym rynku polskich produktów regionalnych i tradycyjnych. Bez zastrzeżenia ich nazw można utracić do nich prawo. – Tymczasem wyroby, które przejdą proces certyfikacji i uzyskają certyfikat zgodności wydany przez Kiwa COBICO, mogą być sprzedawane na całym świecie i będą mieć unijną/międzynarodową ochronę prawną oraz dodatkowo potwierdzoną jakość. To gwarantuje korzyści, ponieważ konsumenci coraz częściej sięgają właśnie po produkty certyfikowane – zauważa A. Bednarski.

Rejestracja oznaczenia chroni producentów z danego regionu przed użyciem określonej nazwy przez producentów z innych terenów UE, którzy zechcą sprzedawać towar o tej samej lub podobnej nazwie. Prawo krajowe/prawo unijne zabrania posługiwania się chronioną nazwą (zarejestrowaną jako ChNP lub ChOG) nawet przy użyciu wyrażeń „w stylu”, „typu”, „metodą”, „imitacja”. Zabronione są także wszelkie praktyki, które mogłyby wprowadzić konsumenta w błąd, co do pochodzenia, nazwy czy wyjątkowych cech produktu.

W przypadku GTS producenci sami decydują, czy chcą chronić nazwę. Jeżeli nie zostanie ona zastrzeżona, inni mogą jej używać nawet wówczas, gdy nie działają zgodnie ze specyfikacją. Nie mogą posługiwać się jedynie symbolem GTS. Wyłącznie producenci, których nazwy zostały zarejestrowane, mają prawo korzystać z symboli ChNP, ChOG lub GTS i opatrywać tymi znakami graficznymi swoje wyroby (oczywiście pod warunkiem, że mają aktualny certyfikat). – Warto też zauważyć, że znaki te nie tylko chronią producentów przed nieuczciwą konkurencją, ale także zwiększają wiarygodność produktów w oczach konsumentów. System ochrony zarejestrowanych nazw jest bowiem bardzo szeroki i obejmuje również monitorowanie jakości oraz procesu produkcji danych wyrobów – wyjaśnia A. Bednarski.

Dla producentów produktów regionalnych i tradycyjnych jest to szansa na zapewnienie sobie dodatkowego dochodu. Dla ich rodzinnych miejscowości – możliwość promocji w kraju oraz w Unii, gdzie z coraz większą nieufnością podchodzi się do tworzonej na masową skalę żywności. Tacy producenci, wytwarzający zdrowe i smaczne produkty, są w stanie znaleźć odbiorców wśród coraz bardziej świadomych i zdrowo odżywiających się mieszkańców Unii Europejskiej.

– W Polsce funkcjonuje także licząca już ponad 2 tys. pozycji lista produktów tradycyjnych. Ciekawy pomysł, który w zamyśle twórców ma pomóc w identyfikacji regionalnych specjalności z różnych rejonów naszego kraju. Sięgając po produkt tradycyjny, warto jednak pamiętać, że z takim oznaczeniem nie jest związana żadna ochrona w tym również nazwy ani kontrola zgodności produkcji z zadeklarowaną metodą wytwarzania – wyjaśnia Aleksander Bednarski.

Ersatze ciągle w cenie

Polski, krajowy system kontroli tych oznaczeń (niestety) tworzą dwa źródła. Pierwsze z nich to wojewódzkie inspektoraty jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych – popularnie zwane WIJHARS-ami. Wydają one świadectwa jakości, tyle tylko, że są to dokumenty, które potwierdzają wytworzenie konkretnej partii produktu „w czasie przeszłym”. Producent zgłasza towar, a inspektorzy oceniają jego jakość handlową w ilości zgodnej z wnioskiem w miejscu umożliwiającym przeprowadzenie kontroli, w szczególności zabezpieczając możliwości techniczne, wymogi bezpieczeństwa i higieny pracy inspektora. Efektem jest dokument potwierdzający tożsamość towaru oraz jego ilość. Co prawda zgodnie z założeniami każda partia wyprodukowanego towaru musi przejść procedurę wydania świadectwa jakości, ale jest to nagminnie obchodzone. W taki właśnie sposób w jednej z sieci nie tak dawno sprzedawano rogale świętomarcińskie opatrzone dokumentem powołującym się na świadectwo jakości ze stycznia 2020 r. Trudno uwierzyć, że rogale pochodziły z partii wyprodukowanej trzy lata temu… Nie można poważnie traktować potwierdzeń opierających się na nieaktualnym świadectwie jakości – często mylnie nazywanym certyfikatem, głównie przez ich posiadaczy.

W kontrze do takiego procederu, będącego niejednokrotnie po prostu oszustwem i nadużyciem, jest CERTYFIKACJA, tj. przeprowadzenie pełnego profesjonalnego audytu przez niezależną i bezstronną instytucję, jaką jest upoważniona jednostka certyfikująca mająca akredytację PCA oraz upoważnienie MRiRW jak np. Kiwa COBICO. Certyfikacja obejmuje szczególnie kontrolę (u producenta) wskazanych elementów procesu technologicznego, rozliczenie surowców i ich pochodzenia, rozliczenie produkcji wyrobów. W okresie obowiązywania certyfikatu sprawowany jest nadzór poprzez m.in. coroczne planowe kontrole potwierdzające spełnianie wszystkich wymagań zawartych w dokumencie odniesienia, dotyczących sposobu prezentacji znaku, zasad i zakresu jego wykorzystania, ewentualnych badań produktu, kontroli doraźnych oraz raportowania wyprodukowanej ilości produktu do MRiRW.

– Tak wydany certyfikat (na trzy lata) nie ogranicza zdolności produkcyjnych, ale wymaga dodatkowego zaangażowania ze strony producenta: w trakcie procesu wytwarzania powinien on na bieżąco rejestrować postępowanie zgodne z wymaganiami – podkreśla prezes Bednarski.

Kiwa COBICO było i/lub jest zaangażowane w certyfikację: truskawki kaszubskiej, karpia zatorskiego, kiełbasy piaszczańskiej, suski sechlońskiej, obwarzanka krakowskiego, fasoli piękny jaś z Doliny Dunajca, jabłka łąckiego, krupnioków śląskich, kiełbasy jałowcowej staropolskiej, kabanosów staropolskich, kiełbasy myśliwskiej staropolskiej, krakowskiej suchej staropolskiej, śliwki szydłowskiej, mleka siennego (Heumilch – GTS austriacki).

Źródło: materiał nadesłany do Redakcji

Foto: 2m assets/freepik